Pomiędzy projekcją a doświadczeniem psychotycznym, czyli o kreatywności, współodczuwaniu i duchowości.

Natalia Ledzianowska

Chciałabym zacząć swoje rozważania od zadania sobie pytania: czy jesteśmy w stanie stwierdzić gdzie zaczyna się sztuka? Kiedy? Czy jest jakiś punkt w historii człowieczeństwa, który można uznać za początek sztuki? Czy warto szukać takiego punktu? A może nie warto skupiać się na jednym momencie, bo sztuka wkroczyła w życie człowieka z wielu stron? Skąd wziął się proces twórczy? W swojej pracy opiszę czym wg mnie jest mechanizm stawania się odbiorcą i twórcą. Stworzę własną definicję projekcji. Rozważę również relację pomiędzy kreatywnością a emocjami raz pomiędzy twórczością a duchowością. Zastanowię się jaką funkcję kreatywność spełnia w społeczeństwie, kulturze.

Kiedy stajemy się odbiorcami sztuki? Wyobraźmy sobie, że wchodzimy do galerii, gdzie na białych, dobrze oświetlonych ścianach powieszone są obrazy. Nasze oczy wędrują po gładkiej powierzchni by zatrzymać się na kolorowym punkcie. Światło odbite od powierzchni malowidła trafia przez źrenicę do siatkówki oka. Czy to wtedy doświadczamy sztuki? E. H. Gombrich uważa, że: “Rzeczywistym narzędziem wzroku i obserwacji jest umysł, oczy pełnią rolę tylko naczynia, które łowi i przekazuje dalej widzialną część tego, co obejmuje świadomość.(…) Żadnego zjawiska widzialnego, (…) nie chwytamy samym zmysłem wzroku.” A może nasz odbiór sztuki zaczął się w momencie, kiedy oczyma wyobraźni zobaczyliśmy drzwi do galerii sztuki? Jak wyglądały? Czy były duże? Małe? Drewniane? Szklane? Otwarte? Zamknięte? W jaki sposób nasza podświadomość podyktowała nam wizerunek drzwi? W momencie kiedy wyraziliśmy nieświadomą chęć wzięcia udziału w mechanizmie projekcji, czyli apriorycznego wyobrażenia staliśmy się odbiorcami własnej fantazji – twórczości.

Przyjrzyjmy się zatem bliżej mechanizmowi projekcji. “Projektować” oznacza układać, robić plany, stwarzać strukturę, nadawać jakiś sens. W psychologii o projektowaniu mówi się, gdy zachodzi mechanizm obronny osobowości polegający na przypisywaniu innym własnych, nieakceptowanych uczuć, pragnień lub impulsów. Człowiekowi bardzo trudno akceptować, nie bać się rzeczy obcych. Woli on nadawać im swoje znaczenie. Człowiek ma wrodzoną skłonność do oswajania – nazywania, a nie do uogólniania – abstrahowania. “Sztuka (…) podoba się dlatego, że przypomina, a nie dlatego, że <kłamie>”. “Z chwilą, gdy odbieramy wrażenie wzrokowe, natychmiast je porządkujemy, klasyfikujemy.” Plastyka jest takim samym rodzajem struktury jak język werbalny, który nie tyle co służy do komunikowania się, ile do stwarzania przestrzeni, w której czujemy się bezpiecznie. To pozwala nam wyjść z panicznego lęku i zacząć efektywnie żyć. Claude LéviStaruss w swojej książce „Smutek Tropików” doszedł do wniosku, że pewne zaawansowane idee plastyczne plemion indiańskich zrodziły się samoistnie, bez ingerencji człowieka z Europy bądź też są częścią większej struktury, do której zarówno plemiona indiańskie Ameryki Południowej jak i narody europejskie, należą na tych samych prawach, tym samym poziomie. Proces projekcji jest elementem każdej kultury, obojętnie czy jest to kultura eskimoska czy kultura Scytów. Jest nadzwyczaj prosty. Polega na oswojeniu obcego. Ten mechanizm jest pierwotny, ale nie atawistyczny, bo odróżnia człowieka od zwierzęcia. Trudno go natomiast zaobserwować, zdać sobie z niego sprawę. Łatwiej jest go zauważyć w nieswojej kulturze jak w lustrze. Lévi-Staruss zauważył: “Kiedy studiuje się rysunki kadiueo, narzuca się twierdzenie, że ich oryginalność nie płynie z motywów podstawowych, dostatecznie prostych na to, aby mogły być wymyślone lub zapożyczone (…), lecz wynika ze sposobu, w jaki są one wzajemnie powiązane – oryginalność ta jest na poziomie rezultatów skończonego dzieła sztuki. Metody kompozycji są tak wyrafinowane i systematyczne, że znacznie przewyższają analogiczne sugestie, jakie sztuka europejska epoki Odrodzenia mogłaby dostarczyć Indianom. Niezależnie od tego, jaki był punkt wyjścia, można przypisać ten nadzwyczajny rozwój tylko specyficznym przyczynom indiańskim. Kiedyś próbowałem określić niektóre z tych przyczyn, porównując sztukę kadiueo z innymi dziełami, które mają z nią pewne podobieństwa: w starożytnych Chinach, na wybrzeżu północno-zachodnim Kanady, Alaski, Nowej Zelandii.”

Przeżycie artystyczne powstaje z emocji odbiorcy, który staje się równocześnie twórcą, interpretatorem i tłumaczem języka plastycznego. Jednak sztuka zadziwia i wyzwala nieznane pokłady uczuć, stwarza zupełnie nowe, niby obce doświadczenia. Mimo tego, że na jej odbiór ma wpływ to w jaki sposób “patrzy się” na nią jest jakby niepodległą mocą sprawczą. Czasami pomiędzy twórcą a odbiorcą jest coś więcej niż jedno dzieło sztuki. W oczach każdego z “patrzących” powstaje inny obraz, ale wszystkich ich łączy ten sam budzący podziw proces. Można odnajdywać wiele powodów istnienia mechanizmu projekcji, to nie zmienia faktu, że jest on zjawiskową częścią człowieczeństwa.

To, o czym piszę sugeruje, że człowiek ma tendencje do tkwienia we własnym ego albo id i przenoszenia, roznoszenia go wokół siebie. Być może czasem jest jednak inaczej. Taką mam nadzieję. Okazuje się, że często inni ludzie podzielają nasze obawy, lęki. Odczuwają takie same emocje. Można by postawić hipotezę, że człowiek ma wrodzoną zdolność do współodczuwania. Jeśli współodczuwamy to czy możemy czuć to samo w stosunku do dzieła sztuki co odbiorca obok? Być może wychodzenie poza własne ego jest prawdziwym otwieraniem się na odczuwanie dzieła sztuki.

Myśląc o projekcji w kontekście odczuwania i poznawania dzieła sztuki rodzi się kolejne pytanie: jaki związek łączy kreatywność z mechanizmem projekcji? “Malarz nie kopiuje, a tylko przekłada to, co widzi na własne środki wyrazu.” Ale co widzi artysta? Może wydaje mu się, że obserwuje, a tak naprawdę przekłada własne oczekiwania na to, co stoi przed nim? Może po prostu projektuje? Moim zdaniem tak – artysta projektuje to, co widzi i to, co stwarza. Nie ma w tym nic złego pod jednym warunkiem, że zdaje sobie z tego sprawę. Świadomość jest kluczowa w jakimkolwiek kreatywnym procesie. Autorefleksja jest kolejną cechą, która odróżnia człowieka od zwierzęcia. W książce Hakima Beya “Tymczasowa Strefa Autonomiczna” możemy przeczytać ciekawą teorię: “Terrence McKenna uważa, że ludzka świadomość jest funkcją doświadczenia psychodelicznego, a ściślej mówiąc, grzybów psylocybinowych. Jego zdaniem pewnego dnia małpa człekokształtna najadła się grzybków, wskutek czego pojawiła się świadomość, a małpa stała się człowiekiem. McKenna twierdzi, że to psychodeliczne doświadczenie czyni nas ludźmi.”

Nie zgadzam się z tą teorią. Kolorowy obrazek małpy jedzącej grzybki halucynogenne jest świetną ilustracją człowieka nieświadomie doświadczającego psychozy. Doświadczenie psychodeliczne jest tym, co doświadczenie psychotyczne. Różni się tylko tym, że jest wywołane substancją zewnętrzną, a nie złym funkcjonowaniem układu nerwowego. Być może mało się o tym mówi, jest to temat tabu, ale na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy przeżyli urojenia, psychozy, omamy, halucynacje. Część z tych ludzi jest tego świadoma, ma tzw. wgląd w chorobę. Dlaczego? Nie wiadomo. Tak samo nie wiadomo dlaczego rozhulany mechanizm projekcji doprowadził tych ludzi do skrzywienia obrazu rzeczywistości uniemożliwiający zdrowe życie w społeczeństwie. Skąd biorą się doświadczenia psychotyczne? Dlaczego raz nazywane one są doświadczeniami magicznymi, mistycznymi a innym razem chorobą? Nie wiadomo, nie ma na ten temat badań. Istnieje teoria, że nie ma złych uczuć, że każda emocja jest potrzebna i powstała w wyniku ewolucji człowieka. Pozostaje nadzieja, że związek mechanizmu projekcji z myśleniem magicznym jest nam do czegoś potrzebny.

Jest taka scena w filmie “Zjawa” z Leonardo DiCaprio w roli trapera na Dzikim Zachodzie: główny bohater Hugh Glass walczy z człowiekiem, który zabił mu syna i zaraził zwierzęcą chęcią zemsty. W punkcie kulminacyjnym filmu Glass daruje mu życie mówiąc: “Zemsta jest w rękach tylko Boga”. Wg mnie fizyczne przetrwanie głównego bohatera zawdzięcza on temu, że przetrwał on moralnie, a przede wszystkim duchowo. Nie był jak nieskazitelny “Dobry” Clint Eastwood w “Dobrym, złym, brzydkim”. Nadprzyrodzoną cechą Glassa są onirystyczne wizje – zjawy, które przypominają mu o tym, że powinien żyć. Wg mnie w tych psychotycznych doświadczeniach główny bohater przypomina sobie jak być człowiekiem. Jego przedziwne projekcje prowadzą go do twórczych wniosków, rozwiązań, które dodają mu sił i pogłębiają samoświadomość. My jako odbiorcy filmu możemy też cośwynieść. Zapierające dech w piersiach ruchome obrazy popychają nas do przeżycia katharsis.

Podsumowując, trudno powiedzieć kiedy zaczęła się sztuka. Moim zdaniem jednym z jej początków było świadome przeżycie emocji związane z mechanizmem projekcji. Projekcja to nieświadome oswajanie nieakceptowanej obcości. Wg mnie artysta to człowiek świadomie przeżywający proces twórczy. Silne emocje towarzyszące mechanizmowi projekcji niekiedy prowadzą do doświadczeń psychotycznych, które odpowiednio zrozumiane sprawiają, że stajemy się bardziej ludzcy. To może również wyjaśnić dlaczego niekiedy boimy się sztuki. Taki rodzaj lęku nadaje często powagi odczuwaniu sztuki i podnosi ją do rangi sacrum. Myślenie magiczne, czyli myślenie projektowe nadające symboliczne znaczenie otaczającej nas rzeczywistości jest głęboko zakorzenione w ludziach tak samo jak empatia. Proces odbioru sztuki ma dużo wspólnego ze współodczuwaniem, wychodzeniem poza własne ego, przełamaniem własnego lęku i otworzeniem się na nową ideę. Wydaje mi się, że kreatywność może mieć związek z duchowością i współodczuwaniem, ale tylko wtedy gdy odbiorze sztuki towarzyszy swoista autorefleksja, czyli świadomość mechanizmu projekcji. Sztuka jest nieodłączną i pierwotną częścią każdej kultury ludzkiej i wg mnie spełniła jedną z najistotniejszych ról w kształtowaniu się człowieczeństwa.

BIBLIOGRAFIA

E. H. Gombrich, Sztuka i złudzenie. O psychologii przedstawiania obrazowego, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1981r.

H. Bey, Tymczasowa Strefa Autonomiczna, Wydawnictwo Ha!art, Kraków 2009 r.

C. Lévi-Strauss, Smutek Tropików, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1960r.

Źródło internetowe:http://sjp.pwn.pl/slowniki/projekcja.html, dostęp dnia: 17.05.2016 r.

Dodaj komentarz