Uwaga. Wyszli. Są wśród nas!

To się zaczęło ponad miesiąc temu. Wtedy doszły do mnie pierwsze sygnały, że coś się ma zacząć dziać na mieście. Ale nikt się tym w biurze nie przejął. Właściwie nie było wtedy jeszcze czym, codziennie dochodzą do nas takie informacje.. a to, że sąsiad darł się na żonę, że wywali ją z mieszkania, albo, że młodzi zamierzają zwinąć kilka paczek papierosów ze spożywczaka. Codzienność. Ale w tym było coś innego, ale było to za świeże i miałam za mało danych, żeby to komukolwiek zgłosić.

Wreszcie pewnego dnia padło zgłoszenie! Ktoś ich widział i mieliśmy świadka! Na miejscu zbrodni czekały na nas tylko ślady. Są mało ostrożni, bo wszędzie pozostawiali masę zdjęć.
Sytuacja zaczęła się powtarzać, prawie codziennie dostawaliśmy telefony z wiadomościami, że ktoś znów ich widział, świadków przybywało, a oni stawali się coraz bardziej rozrzutni! A i tak nie mogliśmy ich namierzyć!

Ciągle zbierałam dane, mieliśmy już mnóstwo zdjęć, ulotek, plakatów, które zostawiali wszędzie. Zaczęli się mnożyć, ale co gorsza, ludzie chyba zaczęli się bać, bo nikt nie chciał zdradzić gdzie są. Ale mówili o nich, mówili ciągle.

To jak zabawa w kotka i myszkę, jak walka z wiatrakami. Zaczynałam mieć dość, myślałam już momentami, że się poddam, pomimo, iż czułam, że jestem coraz bliżej rozwiązania zagadki. Wszyscy chcieliśmy wiedzieć jak wyglądają, jak się porozumiewają, co jedzą, jak myślą..?!

Mijały dni, tygodnie.. już mieliśmy zamknąć sprawę, kiedy nagle zadzwonił telefon:
– Widziałem ich! Mieli kleje i te plakaty, te wielkie.. które wszędzie są, wszędzie..! Ale oni coś z nimi robili, te kleje.. te nożyczki! Boże, widziałem ich! Oni to założyli na siebie! Każdy miał to coś.. to coś na sobie! Niesamowite.. widziałem ich!
Na to czekałam! Prawda – niesamowite! Gość był strasznie roztrzęsiony, ale w końcu udało mi się dowiedzieć gdzie przebywa.

Na miejscu rzeczywiście odkryliśmy ślady ich działania, gdzieniegdzie leżały zaschnięte już kleje. Psy zaczęły tropić, wyczuły ich, prawie mieliśmy ich w garści!
Szliśmy za owczarkami jakieś 5 minut i nagle są! Stali przed nami! Stali, śmiali się, rozmawiali, tańczyli.. Czyli stało się, ujawnili się.

Ludzie! Mamy ich zdjęcia i ogłaszamy, że PLAKATOLUDKI z gangu Photomonth są wśród nas, ale obiecali, że jeśli tylko zainteresowanie nimi nie spadnie, to nie będą niebezpieczni. Także dbając o własne i innych bezpieczeństwo apeluję, aby w te ostatnie dni iść i porozglądać się jeszcze po ich siedzibach, te zdjęcia.. ciągle mam to przed oczami..

Podporucznik zastępowy sierżant major główny zastępca,
MZ

tekst: Maria Zarycka

zdjęcia: Katarzyna Wałek

IMG_9138 IMG_9141 IMG_9143 IMG_9149 IMG_9166 IMG_9180 IMG_9185 IMG_9198

Dodaj komentarz