Festiwal Miesiąc Fotografii w Krakowie trwa w najlepsze, a dzieje się tyle, że nie sposób się nudzić. Galerie, w których odbywają się tegoroczne wystawy zamieniły się w istne przestrzenie przepływów – ludzie wchodzą, wychodzą, słuchają, rozmawiają. A przede wszystkim, oczywiście, oglądają piękne zdjęcia. Dwa tygodnie mijają od momentu, gdy fotografia zawładnęła Krakowem i będzie mieć go w posiadaniu przez dwa kolejne.

Jak głosi powiedzenie, każda historia ma jakiś początek. Jaki był on w tym przypadku? Zapraszam na krótką relację z weekendu otwarcia Miesiąca Fotografii 2018!

 

Dla wszystkich, którzy nie byli, a żałują;

Dla tych, którzy byli tylko ciałem, a ducha z nimi zabrakło;

I dla każdego, kto chciałby sobie powspominać.

 

 

Piątek, 25.05, 18:00, Galeria Starmach

Tutaj, w przestrzeni wystawy Julesa Spinatscha, odbyło się oficjalne otwarcie festiwalu. Oficjalne było jednak tylko z nazwy. Agnieszka Dwernicka, dyrektorka festiwalu, oraz Iris Sikking, jego kuratorka, w kilku słowach powitały zebranych i na tym zakończyła się część formalna. Później wszyscy mieli dużo czasu na to, by w swobodnej atmosferze odkrywać inspirującą przestrzeń galerii, w tym dniu – wypełnionej ludźmi z czerwonymi identyfikatorami na szyi. Była herbatka, było wino, była okazja do rozmów. Zawiązywano znajomości, która mają rozkwitać przez cały następny miesiąc.

 

 

Tenże sam piątek, 20:00, Muzeum Manggha

Piękne miejsce na to, by spędzić piękny, ciepły piątkowy wieczór. Zachodzące słońce, Wawel, jeszcze więcej ludzi z czerwonymi identyfikatorami. Tutaj odbył się pierwszy festiwalowy panel dyskusyjny, do którego zasiedli: Iris Sikking, Robert Knoth i Antoinette de Jong. Rozmawiali o relacji człowieka z naturą. Jak to zwykle bywa – po części formalnej przyszła pora na rozluźnienie – jedzenie i wino. Babeczki z kremem cytrynowym to świetna okazja do integracji. Można było spotkać wielu artystów i innych gości festiwalu. Można było swobodnie z nimi porozmawiać, podzielić się uwagami, zapytać, o co tylko się chciało.

 

 

Wciąż piątek, 23:00, Forum Przestrzenie

Początek imprezy, którą ostatni z nas opuścili o piątej rano. Była muzyka na żywo, później scenę objął DJ. Tańce i hulanki na świeżym powietrzu. Wspaniała, letnia już – choć to jeszcze maj – noc. Impreza, jak wygląda, każdy wie – czym więc ta różniła się od innych? Lampą błyskową. Aparat miał ze sobą co drugi z obecnych. Część “cyfrę”, część “analoga”. Wszyscy robili zdjęcia, żeby później inni mogli je oglądać. Niektóre z nich ilustrują ten artykuł.

 

 

Sobota, 26.05, cykl spotkań Artysta Obecny

Artyści przez cały dzień pojawiali się w galeriach na swoich wystawach. Opowiadali o zdjęciach i koncepcji, czekali na pytania i wątpliwości. Można było spotkać swoich ulubieńców i obejrzeć świeżutkie wystawy, otwarte zaledwie poprzedniego dnia.

W tym dniu, również, odbył się panel dyskusyjny; tym razem tematem były dane cyfrowe oraz władza, jaka się za nimi kryje.

 

 

Wciąż sobota, 19:00, Centrum Festiwalowe

Otwarcie sekcji ShowOFF, obejmującej projekty młodszych artystów . To wyjątkowa przestrzeń dla wyjątkowych ludzi, którzy mają coś własnego do powiedzenia. Co konkretnie? Przyjdźcie zobaczyć. To był wieczór pełen wrażeń, zarówno dla artystów i gości, jak również wolontariuszy. Na miejscu był cały Miesiącowy zespół. I było naprawdę świetnie.

 

 

Gorączka sobotniej nocy w klubie Pauza

Kolejna impreza festiwalowa. Nie pierwsza, nie ostatnia; na każdą warto zajrzeć, zapraszamy!

 

 

Weekend otwarcia był jak gdyby festiwalem w pigułce. Pełen zdjęć i ludzi; ludzi na zdjęciach, ludzi robiących zdjęcia. Wszędzie czuć było swobodną atmosferę przyjemnych rozmów. Bez presji, bez stresu. Sama radość z życia i fotografia w czystej postaci. I tak będzie przez cały miesiąc!

 

 

tekst: Julia Michalczyk

zdjęcia: Kasia Rola, Karolina Buturla, Daga Kędziora, Liudmyla Radyk